Poradnik „Mężczyzna od A do Z” pierwszy raz wpadł mi w łapki
kilka miesięcy temu. Pokazała mi go któregoś dnia koleżanka, którą akurat odwiedziłam.
Od razu miałam ochotę go przeczytać, ale musiałam poczekać w kolejce w efekcie
czego na długie miesiące o nim zapomniałam. Dopiero w ostatnim miesiącu znów
pojawił się w moim zasięgu. Tym razem wysunął się na pierwszy plan wśród
pozycji, które akurat miałam do przeczytania. Nie ukrywam, że bardzo
interesowało mnie, co też autor napisał.
Uważam się za osobę otwartą, jeżeli chodzi o tego typu
poradniki i podchodzę do nich z dużą dozą ciekawości, więc zawarte tutaj rady
czy wskazówki uznałam za całkiem trafne i przydatne, a podejrzewam, że znajdzie
się wiele kobiet, które mogą one oburzyć czy zbulwersować. Grunt to mieć do
siebie dystans. Piotr Mart napisał przecież ten poradnik z myślą o kobietach by
łatwiej było im zrozumieć mężczyzn i muszę powiedzieć, że bardzo dobrze mu to
wyszło. :)
Co prawda mężczyźni są różni, tak jak kobiety są różne, więc
nie wszystko zadziała ma każdego, jednak można doszukać się pewnych
prawidłowości u każdej płci i na nich
właśnie bazuje autor. Niemal przez całą lekturę książki odnosi się do różnic w
aktywności półkul mózgowych u kobiet i mężczyzn, przy czym skupia się przede
wszystkim na mężczyznach wzrokowcach, którzy stanowią ok. 80% wszystkich
osobników płci męskiej. Ponieważ sama spotykałam się z takim przez dłuższy
czas, miałam wrażenie jakbym czytała właśnie o nim. To niesamowite jak bardzo
to, co przeczytałam w tej książce pokrywało się z rzeczywistością. Pamiętam
dobrze jak czasami trudno było nam się porozumieć i znaleźć wspólny język. To,
co mnie wydawało się oczywiste, jemu przychodziło zrozumieć z największym
trudem. Mówiłam tysiąc razy o tym samym, powtarzałam się i marudziłam starając
się do niego w końcu dotrzeć właściwymi słowami, a okazało się, że to wszystko
było jedną wielką kulą w płot, bo nie stosowałam odpowiednich obrazów, które mógłby
ten mój mężczyzna zobaczyć. Tak, mężczyzna wzrokowiec ma najbardziej rozwinięty
zmysł wzroku, co oznacza, że byle jakie, wzięte prosto z brzegu słowa nie
wystarczą by przekazać mu to, co chcemy by zrozumiał. Trzeba dobrać takie
wyrazy, które stworzą odpowiedni obraz w jego głowie, a jakie to wyrazy, tego
dowiecie się właśnie z tej książki.
Mamy tutaj rozdział o uwodzeniu, o życiu w związku czy o
wspólnym mieszkaniu. Autor wskazuje, co powinnyśmy my kobiety robić i jak się
zachowywać by go uwieść, rozkochać w sobie, a później wieść wspólne, szczęśliwe
życie. Pokazuje, co jest najważniejsze dla mężczyzny, a co dla kobiety.
Wyjaśnia jak pewne słowa, takie jak np. „kocham cię” rozumieją mężczyźni, a jak
kobiety i co one tak naprawdę znaczą dla każdej płci. Proponuje nawet gry
mające na celu sprawdzenie trwałości związku, które bardzo mi się spodobały i
polecałabym wypróbowanie ich każdej kobiecie, nawet, jeśli nie traktuje tego
typu poradników czy wskazówek w nich zawartych na serio. Są to bardzo proste
gry, ale przypuszczam, że spełniają swoje zadanie polegające na spojrzeniu
przychylniejszym okiem na swojego faceta. Gdybym miała teraz okazję, na pewno
bym spróbowała.
To wszystko okraszone jest konkretnymi przykładami i scenariuszami,
które znacznie pomagają w odbiorze poradnika. W ten sposób autor stara się
pokazać za pomocą, jakich obrazów można dotrzeć do wzrokowca, jakie sytuacje
wykreować by wyrobić pozytywny obraz siebie i później móc się do niego
odwoływać. Podkreśla, że nie wystarczą tylko słowa. Wręcz przeciwnie, one w niewielkim
stopniu wpływają na wzrokowca. Należy raczej skupić się na tym, co widzi
mężczyzna jak patrzy na kobietę, na tym, co odróżnia nas od mężczyzn, czyli na
naszej kobiecości i właśnie ją wykorzystywać.
Tak naprawdę nie wydaje się to trudne, zwłaszcza, że po
lekturze poradnika można odnieść wrażenie, że mężczyźni nie są skomplikowani. Po
prostu pewne rzeczy rozumieją inaczej od nas, kobiet, ale tak jak i my
potrzebują czułości i miłości. Jestem nieco zaskoczona podejściem autora do
mężczyzn, bo to wygląda trochę tak, jakby byli jajkami, które łatwo potłuc.
Wydaje się, że są tak słabi psychicznie, że byle słowo czy obraz, dłuższa
kłótnia czy ciche dni mogą ich urazić do żywego. Mam wrażenie, że Piotr Mart
bardzo tłumaczy mężczyzn. Każde ich zachowanie, bowiem uzasadnia - często
zachowaniem kobiet. Czasami trudno było mi się zgodzić na te usprawiedliwia,
szczególnie dla męskiej agresji czy picia alkoholu, bo wychodzi na to, że to
kobieta przez swoje postępowanie, np. krytykę, prowokację pobudza mężczyznę do
określonego zachowania. Generalnie słowa poradnika odebrałam w ten sposób, że
to kobieta powinna być tą mądrzejszą w związku i się nie kłócić (tylko
odpuszczać) oraz postępować „z głową”, bo tylko wtedy może osiągnąć to, na czym
jej zależy.
Na szczęście w książce znalazł się również rozdział
poświęcony tzw. „trudnym przypadkom”, w którym autor opisuje mężczyzn o
określonych cechach, do których znacznie trudniej dotrzeć i tylko nielicznym
kobietom o określonych cechach udaje się zbudować z takimi satysfakcjonujący
związek. Piotr Mart wyjaśnia, w jaki sposób można to zrobić i z czego wynika
ich zachowanie. Osobną kategorię stanowią tzw. słuchowcy, u których dominującym
zmysłem jest słuch, a nie tak jak w przypadku większości wzrok. Również i na
tych jest sposób i można się z nimi dogadać tylko należy skupić się na innych
cechach.
Na uwagę zasługuje również okładka poradnika, która mnie
wyjątkowo przypadła do gustu, a Wam? Znalazły się na niej przedmioty, które często
pojawiają się w zasięgu wzroku mężczyzny i z czym w sumie można go kojarzyć.
Mamy tutaj piwo, czyli ulubiony napój faceta, konsolę do gier, bo który z
mężczyzn nie lubi popykać sobie w piłkę nożną czy wyścigi samochodowe. Prócz
tego jest zegarek na rękę, chociaż z punktualnością u mężczyzn bywa różnie oraz
sportowa bryka,bo który Pan nie marzy o wypasionym autku. Nie zapominajmy też o
piłce do nogi i fajnych ciuchach i fryzurce, które widać na obrazku faceta. No
i oczywiście element damskiej garderoby. Po raz kolejny wszystko się zgadza – takiego
mężczyznę poznałam. :)
Poradnik „Mężczyzna od A do Z” polecam serdecznie wszystkim
kobietom. Wiele rad czy wskazówek jest tutaj bardzo trafionych i warto
zastosować je w życiu w związku z relacjami z mężczyzną. Książka napisana jest
w lekki, zabawny sposób i sprawiła, że wiele razy miałam banana na twarzy. Może
warto w niektórych miejscach potraktować ją nieco z przymrużeniem oka, ale o
tym niech zdecyduje już każdy osobiście. Lektura sama w sobie stanowi miłą rozrywkę
i daje nadzieję, że kobieta z mężczyzną może się jednak dogadać. Wystarczy
tylko chcieć, a Piotr Mart życzy wszystkim jak najlepiej. Ten poradnik chętnie
widziałabym u siebie na półce, by móc do niego wracać i się inspirować w
kontaktach z mężczyznami. Niestety jest pożyczony i będę musiała go oddać.